Jeden z bardziej popularnych nadmorskich kurortów Anglii stał się moim domem na miesiąc. I zamiast wypoczynku - praca, a właściwie nauka w szkole językowej - cóż z angielskim u mnie nie jest najlepiej...
Pogoda wcale nie jest angielska - upały po 30-35 stopni utrzymują się przez całe dwa tygodnie. A miasto? Również nie tak sobie wyobrażałem miasto w Anglii - ciepłolubna roślinność, z palmami włącznie, rosnąca w ogrodach, piaszczyste plaże, ciepłe morze... Bardziej to przypomina Rivierę niż tą deszczową i chłodną Anglię.
Na ulicach słychać często język polski - pełno tu pracuje naszych rodaków. Kożyść z tego i taka, że są sklepy z polskim jedzeniem, a i o polskie piwo tu nie trudno (tylko te ceny...)